Z danych resortu pracy wynika, że w tym roku widniało o 18 tysięcy więcej bezrobotnych kobiet po urodzeniu dziecka. Przyczyn takiego stanu rzeczy można doszukiwać się w różnych źródłach.
Przeważnie kobieta, która rodzi dziecko i wraca do pracy po urlopie macierzyńskim pracuje tylko kilka miesięcy. Następnie kończy jej się umowa o pracę i tak zaczynają się schody w drodze do znalezienia pracy.
Młoda matka jest dla pracodawców niezbyt atrakcyjnym pracownikiem, dlatego jej szanse znacznie spadają. Pod koniec pierwszego półrocza 2012 roku w urzędach zarejestrowanych było 211 tys. młodych mam. Jedną z przyczyn tego zjawiska są poniekąd same kobiety. Po kilku miesiącach ciągłego przebywania w domu z dzieckiem trudno jest na nowo przejść na tryb firmowy, wkręcić się w wir pracy. Pozostanie bezrobotną jest więc rozwiązaniem bezpiecznym i dość komfortowym.
Po drugiej stronie barykady stoją pracodawcy, dla których młoda matka jest pracownikiem, który przynosi więcej kłopotów niż pożytku.
Przedsiębiorca woli zatrudnić mężczyznę, ponieważ kobieta z dzieckiem częściej chodzi na zwolnienia lekarskie, musi opiekować się dzieckiem, do tego dochodzą urlopy na wywiadówki, a to wszystko oznacza, że firma musi dostosować się do pracownika, a nie odwrotnie.
Co prawda rząd opracował bądź opracowuje różne projekty mające aktywizować tę grupę bezrobotnych, ale jako takiej pomocy wciąż się nie odczuwa.